niedziela, 4 września 2011

Miles Davis - A Tribute to Jack Johnson

last.fm
Year: 1971
Label: Columbia
Tracklist:
A Right Off 26:53
B Yesternow 25:34







O jak bardzo chciałbym nazywać się Miles. Wtedy mógłbym już mieć wejście bardziej spektakularne od Jamesa Bonda - przedstawiałbym się za pomocą jakiejś wysublimowanej gry słów w stylu "I'm Miles. Miles ahead of you.", unosząc głowę w geście "bitch, I'm fabulous", odwracając się i zarzucając płaszczem podczas deszczowej nocy. Powinien temu towarzyszyć jakiś patetyczny soundtrack (Requiem for a Dream *winks*), ewentualnie BA-DUM-TSS wskazujące, że pointa została przedstawiona i zamykające całą scenę. Przedstawiałbym się tylko i wyłącznie w takich warunkach.

Skoro Miles, to dlaczego tylko wczesny? Zdecydowana większość chwyta jedynie Kind of Blue jako płytę całkowicie entry-levelową w odniesieniu do całej kultury muzycznej, bo znać wypada i na tym się kończy jej obycie z dorobkiem tego jazzmana, który przecież był artystą bardzo płodnym. Licząc wszystkie albumy z jego muzyką osiągamy zdumiewającą liczbę - około 600.

Warto wstrzelić się w środek Davisa. Okres od 1968 jest bardzo interesujący, mocno powiewa świeżością, związaną z tym, że muzyk wraz z duchem czasu zaczyna wdrażać elektryczne instrumenty do produkcji. Tak też jest na płycie dziś opisywanej - A Tribute to Jack Johnson, stanowiącej część ścieżki dźwiękowej do filmu dokumentalnego o czarnoskórym mistrzu wagi ciężkiej w boksie - gitara daje o sobie znać, jednak w sposób bardzo delikatny. Moja ulubiona płyta fusion, zaskakuje nieco bardzo mała liczba odsłuchów na last.fm.

Sznurków sobie szukajcie.

PS. Suddenly a post, out of fucking nowhere. Co nie?