środa, 29 kwietnia 2009

Dntel - Life Is Full of Possibilities

last.fm
Year: 2001
Label: Plug Research
Tracklist:
1
Umbrella (4:43)
2
Anywhere Anyone (4:37)
3
Pillowcase (3:30)
4
Fear Of Corners (5:26)
5
Suddenly Is Sooner Than You Think (5:43)
6
Life Is Full Of Possibilities (6:30)
7
Why I'm So Unhappy (7:00)
8
Fireworks (6:48)
9
(This Is) The Dream Of Evan And Chan (5:44)
10
Last Songs (4:42)

Tak kontemplowałem, przesłuchując starszej muzyki i przypomniałem sobie o Dntelu. No kurwa, świetna płyta. Poczynając od pierwszego kawałka do samego końca. Bardzo podobają mi się zarówno utwory z wokalem, jak i same musicale. W tych pierwszych, ładne, zgrabnie wplecione bity. Kojący wokal pań. Radę daje też Gibbard (tekst do jednego utworu i wokal w nim), mimo że z jego przesłuchanych projektów lubię jedynie TPS.
No a Anywhere Anyone to prawdziwe cudo downtempo:


Bogdan Raczynski - Samurai Math Beats

last.fm
Year: 1999
Label: Rephlex
Tracklist:
1
Samurai Masu Biitsu
2
Kimi
3
Ahou Jiko
4
Iai
5
I Cry , Bai Bai
6
Sayounara Tsutara
7
Nan No Tame Ni Boku To
8
Miso Shiru
9
Nihon De Homuresu
10
Are Igai Imi Ga Nai
11
Kimi Wa Tsumannai, Boku O Iranai
12
Yari Chuu, Kyouroku Isuu
13
Gaijin Sabetsu, Gaikoku Hakuchuumu
14
Why? Why?
15
Ahou Bouken

Dzisiaj krótko. Polak w Rephlexie. Świetny breakcore. Tylko nie ściągajcie najnowszego albumu, bo coś mu odjebało i zaczął śpiewać o imigrantach. Dziękuję.

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

TV on the Radio - Young Liars (EP)

last.fm
Year: 2003
Label: Touch And Go
Tracklist:
1
Satellite (4:33)
2
Staring At The Sun (4:01)
3
Blind (7:15)
4
Young Liars (5:12)
5
Mister Grieves (4:11)

Dobra, przyznam, że lubię zasypywać ludzi entry level stuffem. Choćbyście kręcili mordą w lewo i na prawo, nie zdeprecjonujecie twierdzenia, że entry level stuffu jest tyle, że praktycznie w nieskończoność można odkrywać coś nowego. Chociaż, zależy to też od granic, jakie zawrzemy w definicji.

Ale mniejsza z tym. Chodzi o to, że nawet jeśli weźmiemy pierwszy, lepszy zespół "wejściowy", ma on płyty proporcjonalnie słabo znane. Wyciąganie tych płyt, to ulubione zajęcie całych zakonów ludzi. I tu właśnie, możemy wyróżnić dwa typy słuchaczy.

Bardzo modne jest rzucenie sloganem, że to właśnie ten niepopularny album rządzi, jest opus magnum grupy. Często snoby, elitiści próbują wstrząsnąć światkiem fanów zespołu takim stwierdzeniem i powiększyć swojego internetowego penisa. W jakiejś części wypadków, faktycznie jest to pozerstwo.

Jednak - żeby nie uogólniać - spore grupy przewalają tony starych, niedocenionych płyt, aby odkryć coś godnego uwagi.

W karierze TVotR, tak naprawdę, dwie płyty zostały obdarzone dużym aplauzem. Mianowicie: Return to the Cookie Mountain i Dear Science. Obie płyty są genialne, gorąco polecam. W tym miejscu może pojawić się pytanie: czy w cieniu tak rewelacyjnych albumów mogły ukryć się inne, w mniej przypadającym dla szerszej publiczności stylu, ale dalej świetne?

Tak. Może zbyt przesadzonym stwierdzeniem byłoby powiedzenie, że Young Liars przeszło całkowicie bez echa, ale jest EPką o zdecydowanie mniejszym rozgłosie, niż dwa wyżej wymienione longplaye. Co by nie pisać o pozerach i tym pokrewnych gatunkach - ta płyta stoi na bardzo porządnym poziomie! Jestem świeżo po odsłuchu, ponieważ postanowiłem się w końcu porządnie wziąć za TVotR. Muszę powiedzieć, że krążek polubiłem już po pierwszym odsłuchu!

Young Liars jest bardziej wyprane z instrumentalnych melodii od nowszych dokonań (występuje za to dużo elektroniki, synthów), jednak da się zauważyć chwytliwą linię wokalno-melodyczną.

Na końcu zaznaczę, że albumu nie polecam jako starter - po prostu dałem coś o mniejszej popularności, coś, co będzie znała mniejsza ilość ludzi. I nie będzie jeden z drugim kręcił mordą, że za bardzo entry level. Zespół może i entry level, ale płyta nie. Dlatego powinniście sięgnąć głębiej i ją poznać. A na początek polecam Return to Cookie Mountain lub Dear Science. Dziękuję za uwagę.


PS. Wiem, że post jest bardzo chaotyczny i niektóre fakty wyolbrzymione, ale lubię ludziom truć dupę swoimi gorzkimi żalami i patrzeć, jak się wiją i grymaszą. :]

niedziela, 26 kwietnia 2009

Richard Skelton - Marking Time

last.fm
Year: 2008
Label: Preservation
Tracklist:
1
Grange (3:15)
2
Brook (7:04)
3
Fold (6:24)
4
Shore (7:34)
5
Lowe (8:00)
6
Heys (3:21)
7
Stake (5:18)

Macie teraz coś non-entry level. Nie wiem, jakim cudem ten album jest otagowany jako Rock na Discogsie, ale cóż. Nie ma co pisać - kawał cudownego contemporary classicalu o melancholicznym klimacie. Ściągać i doświadczać.

piątek, 24 kwietnia 2009

Iron And Wine - Around The Well

last.fm
Year: 2009

Shugo Tokumaru - Exit

last.fm
Year: 2008
Label: Star Time International, AlmostGold Recordings
Tracklist:
1
Parachute (3:04)
2
Green Rain (4:53)
3
Clocca (3:28)
4
Future Umbrella (2:05)
5
Button (4:02)
6
Sanganichi (2:38)
7
D.P.O. (1:51)
8
Hidamari (4:38)
9
La La Radio (5:28)
10
Wedding (3:16)

Wyobraźcie sobie japończyka, który zamknął się w domu, urządzając sobie miniorkiestrę. Tak, To Shugo. Na opisywanym albumie można usłyszeć ponad 50 instrumentów. Beztrosko brzmiąca folktronica. Ciungnonć.

środa, 22 kwietnia 2009

TV on the Radio - Read Silence (EP)

last.fm
Year: 2009
Label: Interscope
Tracklist:
1. Shout Me Out (Willie Isz Remix by Jneiro Jarel)
2. Stork & Owl (Gang Gang Dance Remix)
3. Red Dress (Glitch Mob Remix)

EPka wydana w zeszłym tygodniu. Zawiera remixy trzech kawałków z płyty Dear Science. Zasysajcie, póki świeża. W trakcie przesłuchań.

Primal Scream - XTRMNTR

last.fm
Year: 2000
Label: Creation Records
Tracklist:
1. Kill All Hippies
2. Accelerator
3. Exterminator
4. Swastika Eyes
5. Pills
6. Blood Money
7. Keep Your Dreams
8. Insect Royalty
9. MBV Arkestra (If They Move Kill 'Em)
10. Swastika Eyes (Chemical Brothers Remix)
11. Shoot Speed/Kill Light

Zadziwiająca jest swoboda, z jaką zespół porusza się pomiędzy odległymi gatunkami - od psychodelicznego, dream-popowego grania na Screamadelice, przez techniczne brzmienia w stylu XTRMNTRa, aż po typowe, nadające się do jukeboxów, country na Riot City Blues.

Według mnie, jedna z najważniejszych i najlepszych płyt ostatniej dekady. Krążek bazowany na stałorytmicznej elektronice, przetykany socjalistyczno-politycznymi odniesieniami. Przewija się też parę kawałków w nietypowym dla całego albumu stylu, vide marzycielskie downtempo Keep Your Dreams, czy pure energy inducing, chamski noise - Accelerator.

Primal Scream wydaje z tej samej stajni, co MBV - Creation Records.

Ween - The Mollusk

last.fm
Year: 1997
Label: Elektra
Tracklist:
1. I'm Dancing In The Show Tonight
2. The Mollusk
3. Polka Dot Tail
4. I'll Be Your Jonny On The Spot
5. Mutilated Lips
6. The Blarney Stone
7. It's Gonna Be (Alright)
8. The Golden Eel
9. Cold Blows The Wind
10. Pink Eye (On My Leg)
11. Waving My Dick In The Wind
12. Buckingham Green
13. Ocean Man
14. She Wanted To Leave (Reprise)

Kolejna świetna płyta z lat dziewięćdziesiątych. Tym razem, całkowicie z innej beczki - indie. Nie musimy się tu jednak spodziewać gwałcenia synthami - elektronika występuje w minimalnych ilościach, melodie są bardzo przystępne i chwytliwe. Inne lata, inna mentalność, inna moda.

wtorek, 21 kwietnia 2009

My Bloody Valentine - Loveless

last.fm
Year: 1991
Label: Creation Records
Tracklist:
1. Only Shallow
2. Loomer
3. Touched
4. To Here Knows When
5. When You Sleep
6. I Only Said
7. Come In Alone
8. Sometimes
9. Blown A Wish
10. What You Want
11. Soon

Jeden z pierwszych albumów shoegaze'u. Spotkałem się z różnymi opiniami na jego temat. Niektórzy posuwali się do stwierdzeń, że cała płyta to nudny, jednostajny drone. Powiedziałbym prędzej, że zawarto na niej świetne, postępowe melodie, razem z leniwym wokalem zatopione w rzeczonym noisie, czy dronie, jak kto woli. Dzięki temu, krążek jest świetną definicją dream popu. Bliższy jestem osobom, które określają Loveless jedną z lepszych płyt lat 90.

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

O tym, jak zespół wyglądać nie powinien

Dzisiaj trochę o tym, co wolno, a czego nie wolno. Jeśli nie chcesz, żeby twój zespół został automatycznie zaksięgowany w pamięci porządnego słuchacza, jako kolejny rynsztok-indie, warto kierować się pewnymi zasadami.

Zwierzęta w bandach to obecnie jeden z większych przejawów wieśniactwa i, kto wie, czy nie poważnego niedołęstwa w nadawaniu nazw. Ekstremum osiągniemy, gdy artysta do tego wdzieje czapkę pandy i lata, jak tucznik po masarni - dumnie do tego. Bardzo trv, bardzo.
Kilka przykładów, chociaż mówię szczerze, że można by wymieniać w nieskończoność: Panda Bear, Grizzly Bear, The Dodos.
To już nie jest nawet passé. To jest po prostu bezguście.

Nie polecane jest wpierdalanie wszędzie, gdzie się da, epitetów dodatkowo przysładzających nazwę zespołu.
Przykłady: Super Furry Animals, Handsome Furs.
Jak widać, obie cechy często się pokrywają.

Zdjęcia zespołu w,, stylizowanych na dziecięce ubraniach typu "abyjaknajbardziejjebałopooczach", wszelkie pretensjonalne zaczesy grzywki i chłopięce uśmiechy. To tylko pokazuje, że muzycy są niedojrzali i działa równie zachęcająco, co wielka tablica "Tu gwałcą", rozstawiona na środku Harlemu.
Przykłady: Architecture in Helsinki, of Montreal.

Zasypywanie synthami z prędkością Awtomatu Kałasznikowa i nużący, chłopięcy wokal.
Myślę, że tu nie trzeba dużo tłumaczyć. Syntezatory są naprawdę świetnym narzędziem, pomagającym w budowaniu wspaniałej muzyki - czasami opartej właśnie na tym instrumencie. W rękach uzdolnionego muzyka. Ale choćbyś i podcierał dupę papierem ściernym, choćbyś golił się Zweihanderem i tak od razu nie porośniesz bujną brodą, stając się prawdziwym mężczyzną. If ju kecz maj metafor.

K'woli zakończenia - w tym minifelietonie opisywałem image obecnych artystów. Nie wszystkie takie zespoły grają słabo, ale przyznacie, że przekopywanie się przez tony cukru, zwartego w ogólnym obrazie opisywanych bandów jest czasami pain in the ass.

Pozycjonowanie, ciąg dalszy

Strona została zaindeksowana w Google. Nie myślałem, że nastąpi to tak szybko. Na razie efekt jest mizerny, bo wyszukiwarka znajduje link do main page'a tylko na moim profilu Bloggera i last.fma. Pozostaje tylko czekać na rozwinięcie.

niedziela, 19 kwietnia 2009

Sufjan Stevens - Illinoise

last.fm
Year: 2005
Label: Asthmatic Kitty
Tracklist: last.fm

Jeszcze parę lat temu nie byłem uprzedzony do nurtu "muzyki niezależnej" - może nie do końca ją kojarzyłem, a może po prostu zmieniła się tak znacząco, w tak krótkim czasie? Zwykle, kiedy widzę tag "indie" chce mi się rzygać. Jednak nie w wypadku Stevensa. Multiinstrumentalista, z delikatnym, ale na szczęście nie nazbyt chłopięcym wokalem. Świetne partie instrumentalne, łatwość w budowaniu chwytliwych melodii. Polecam. Dzisiaj link do tracklisty w linku, ponieważ jest cholernie długa.

sobota, 18 kwietnia 2009

Rudi Arapahoe - Echoes From One To Another

last.fm
Year: 2008
Tracklist:
1. I Close My Eyes And Float To The Ceiling
2. To Gather Flowers
3. Forest Of Arches
4. Dionysian Birds
5. Every Time I Sleep
6. Echoes From One To Another
7. Lunar Semaphore
8. Conversation Piece
9. Vulture Phantasy
10. Pleroma
11. Last Words Unspoken
12. My Shadow (Vanishes)

Uau. Świetny album, który, można powiedzieć, dosyć dobrze uplasowuje się w mojej pierwotnej definicji ambientu. Piękne.

Try it

czwartek, 16 kwietnia 2009

Pozycjonowanie

Aktualnie staram się o przyzwoite pozycjonowanie strony. Zgłosiłem ją do paru katalogów, m. in. WP, dmoz i Google. Teraz czekam na zaindeksowanie.

środa, 15 kwietnia 2009

Suicide - Suicide

last.fm
Year: 1977
Label:
Red Star Records
Tracklist:
1. Ghost Rider
2. Rocket USA
3. Cheree
4. Johnny
5. Girl
6. Frankie Teardrop
7. Che
8. Cheree (Remix)
9. I Remember
10. Keep Your Dreams

Klasyka z końca lat siedemdziesiątych, czyli czasów nowej fali, ale też no wave'u - w którym królowały zabawy z synthami. Tak jest i w tym przypadku. Zespół uzyskuje jeszcze ciekawe brzmienie, używając dodatkowo automatów perkusyjnych, organów. Bardzo charyzmatyczny wokal Alana Vegi. Niektórzy mogą powiedzieć, że album jest na jedno kopyto - może to prawda, a może to po prostu wypracowany, świetny styl.

Try it: part 1, part2
Pass: PunchDrunk

poniedziałek, 13 kwietnia 2009

Nick Drake - Pink Moon

last.fm
Year: 1972
Label: Island
Tracklist:
1. Pink Moon
2. Place To Be
3. Road
4. Which Will
5. Things Behind The Sun
6. Know
7. Free Ride
8. Parasite
9. Harvest Breed
10. From The Morning

Kolejny album dla koneserów folku. Muzyka z początku lat siedemdziesiątych. Nick Drake, przy pomocy swego akustyka, świetnie wprowadza słuchacza w specyficzny, depresyjny nastrój. Niezwykle ciekawy - głęboki, jednocześnie bardzo delikatny i wyważony wokal.

Try it

niedziela, 12 kwietnia 2009

Iron And Wine - The Creek Drank The Cradle

last.fm
Year: 2002
Label:
Sub Pop
Tracklist:
1. Lion's Mane
2. Bird Stealing Bread
3. Faded From The Winter
4. Promising Light
5. The Rooster Moans
6. Upward Over The Mountain
7. Southern Anthem
8. An Angry Blade
9. Weary Memory
10. Promise What You Will
11. Muddy Hymnal

Byłbym świnią, gdybym nie polecił chociaż jednego krążka mojego ulubionego wykonawcy. Wybrany album jest jednym z najbardziej nastrojowych, a zarazem najtrudniejszych w odbiorze. Usłyszycie tu samego Beama, przyśpiewującego do swojej gry gitarowej. Musiałem dać kilka prób tej płycie, ale było warto.

Try it

sobota, 11 kwietnia 2009

Start

Cześć.
Od razu zaznaczam, że mój blogspot nie będzie o łamaniu niewieścich serc przez 14-letnich amantów, czy emo przemyśleniach. Jeśli ktoś szuka wymyślnych gimnazjalnych historii, staropogańskich rytuałów, czy rad dotyczących kopania działki to sugeruję zmianę adresu.
Od czasu do czasu będę zamieszczał tu rekomendacje muzyczne - albumy, czy utwory godne polecenia. Czasem i mainstreamowe zespoły, może trafią się też bardzo słabo znane. Będę pisał również o starych płytach. Gustuję w wielu gatunkach, ale nie liczyłbym, że pojawi się tu jakieś disco-polo, czy black metal. Coś na tematy inne niż muzyka być może też się pojawi, ale nie spodziewajcie się zbytniego eklektyzmu i dalekiego odstępowania od głównego wątku.
Nie wiem, ile czasu będę prowadził spota. Może potrwa to rok, a może będę miał kaprys i skończę z nim po tej notce.
Wszelkie konstruktywnie wytłumaczone opinie mile widziane.